Zagadnienia omówione w poprzednich dwóch punktach dotyczyły raczej fotografii obiektów głębokiego nieba (DS). Jednak astrofotografia to również Słońce, Księżyc i planety, a ta dziedzina ma swoją specyfikę. W tym przypadku liczy się przede wszystkim zdolność do zarejestrowania drobnych szczegółów. W planetarnym astrofoto operujemy bardzo długimi ogniskowymi, a to oznacza dużą wrażliwość na turbulencje atmosfery. Wykonując zdjęcie planety musimy zarejestrować tysiące klatek, z których następnie wybierzemy i uśrednimy 20-30% (rzadko więcej) najlepszych, na których obraz nie będzie rozmazany przez turbulencje naszej atmosfery. Nie możemy pozwolić sobie na fotografowanie godzinami - niektóre planety obracają się dosyć szybko i już po kilkunastu minutach daje się dostrzec różnice w ustawieniu. Na szczęście planety są stosunkowo jasne i pojedyncze klatki naświetlają się w czasie kilkunastu do kilkudziesięciu milisekund, jednak kamera musi zapewnić odpowiednio szybki transfer danych. Nawet w przypadku największych planet uzyskany obraz raczej nie będzie większy od 200-300 pikseli (zazwyczaj znacznie mniej) rozmiar matrycy nie jest więc najważniejszy (nieco gorzej wygląda sytuacja w przypadku Księżyca - stosując kamery z małymi matrycami musimy robić mozaiki).
Oczywiście podstawowe wymagania stawiane kamerom są identyczne. Oczekujemy jak najwyższej sprawności - większa sprawność to krótszy czas rejestracji klatki i mniejszy wpływ turbulencji, chcielibyśmy również mieć jak najmniejszy szum odczytu - to oznacza mniejsze zakłócenia. Miłym dodatkiem będzie rozsądna dynamika - na tego typu obiektach często pojawiają się spore kontrasty (Księżyc jest tutaj przypadkiem ekstremalnym).
Podobnie jak w przypadku fotografii DS mamy dwa rozwiązania - można poszukać rozwiązań specjalizowanych (raczej drogich) lub starać się dopasować do naszych potrzeb coś z elektroniki użytkowej. Kilka lat temu w fotografii planetarnej ogromną karierę zrobiły zwykłe kamery internetowe. Właściwie można powiedzieć, że zastosowanie kamer internetowych zapoczątkowało fotografię planetarną wśród amatorów. Wcześniejsze wyniki uzyskiwane przy pomocy materiałów "analogowych" (klisza) nie były zbyt spektakularne. Nie każda kamera nadaje się do tego typu zastosowań. Szczególnie dobrze spisywały się produkty Philipsa oparte o chip CCD Sony: Vesta Pro, Toucam Pro (już nie produkowane) oraz SPC900NC (chyba jeszcze można ją znaleźć). Niestety kamery produkowane ostatnio są raczej oparte na matrycach CMOS o niższej czułości i nie sprawdzają się zbyt dobrze w tych zastosowaniach. Na szczęście ostatnio pojawiło się kilka kamer specjalizowanych o nie wygórowanej cenie, które można bez problemów znaleźć w każdym sklepie ze sprzętem astro. Kamery te występują w kilku wersjach z różnym rozmiarem matrycy, zarówno mono jak i kolor. Pracują z prędkością 30, a nawet 60 klatek na sekundę i przesyłają obraz w formacie bezstratnym (webcamy używały kompresji stratnej), co daje znacznie lepszą jakość wynikowego obrazu. Oczywiście zastosowano w nich znacznie lepsze, niskoszumowe matryce o wysokiej czułości. Kosztują co prawda "nieco" więcej niż przeciętna kamera internetowa, ale na dzień dzisiejszy są najlepszym wyborem jeżeli zamierzamy zająć się astrofotografią planetarną.